Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Największy sukces Bydgoszczy

Wojciech "Szczapa" Romanowski
No to mamy problem. Sukces uderzył w nas jak grom z jasnego nieba i niezbyt wiemy, co z nim począć. Teresa Piotrowska, bydgoska posłanka, została szefową Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a Radosław Sikorski marszałkiem Sejmu RP. Krótko mówiąc – z Bydgoszczy, przynajmniej pod względem proceduralno-formalnym, wywodzi się druga persona w Polsce, oraz – zwierzchniczka policji, straży pożarnej, wielu służb, odpowiedzialna za bezpieczeństwo wewnętrzne kraju.

Sięgam pamięcią wstecz, pytam znajomego historyka, czy kiedykolwiek w dziejach naszego miasta moglibyśmy pochwalić się podobnymi sukcesami? Mieliśmy już ministrów, konstruktorów koalicji rządowych, liderów partii (raczej kanapowych), bydgoszczanie pojawiali się w gremiach decydujących o losach państwa, ale tyle do powiedzenia nie mieli nigdy. Bezsprzecznie najbliższy rok będzie więc dla miasta historyczny i ważny.
Kiedy fakty już ustalone, można przejść do ich interpretacji. Przyznam szczerze, że kiedy gruchnęła wieść o awansie Piotrowskiej zajrzałem do internetu, żeby przeczytać, co w trawie piszczy, podelektować naszym wspólnym sukcesem, wyczytać z postów internetowych jeśli nie euforię, to przynajmniej satysfakcję bydgoszczan. Przecierałem oczy ze zdziwienia. Zobaczyłem zawiść, głupotę, chłam, pomyje, bzdury i kłamstwa. Znów banda frustratów dopadła do swoich klawiatur, żeby działać na szkodę Bydgoszczy.
Nie będę cytował tego rynsztoka, bo zwyczajnie na to nie zasługuje. Kilka tzw. argumentów sceptyków warto jednak na gorąco odeprzeć. Najczęściej podnoszą, że Piotrowska nie ma kwalifikacji do bycia ministrem spraw wewnętrznych. Skąd to wiedzą? Parlamentarzystka z prawie 20-letnim stażem w polityce, była wojewoda, wiceprezes Urzędu Zamówień Publicznych, szefowa i wiceszefowa Sejmowej Komisji Kontroli Państwowej, zasiadająca w zarządzie miasta Bydgoszczy, radna miejska, z wykształcenia – historyk i teolog. Polityk, który nigdy nie wywołał żadnej afery, ani awantury, do szpiku kości uczciwy i zwyczajnie, po ludzku poczciwy, cieszący się szczególnymi względami byłego i obecnego premiera RP oraz prezydenta Bronisława Komorowskiego. W oczach krytyków to wszystko, co napisałem oczywiście to nic nie znaczy. Polityczna opozycja widzi tylko jeden, dwuletni epizod w życiu Piotrowskiej – była katechetką, ponad 20 lat temu, warto dodać. Jakby lata 1994-2014 spędziła w kosmosie, i właśnie spadła tutaj z nieba, żeby zasiąść na ministerialnym fotelu. Ze szczególnym zacięciem kompetencje Piotrowskiej krytykują ci, których partie nominowały na ministrów typów spod ciemnej gwiazdy z wykształceniem ledwo zawodowym, albo partyjnych kacyków bez żadnych kwalifikacji ograniczających swoje wizyty w terenie do przecięcia kilku wstęg i libacji z działaczami lokalnymi ciągnącymi się po blady świt.
Pamięć ludzka taka już jest – krótka i wybiórcza. Walka polityczna – bezwzględna i często pozbawiona logiki. Szkoda, że ci, którzy tak łatwo w nią wchodzą, zapominają o interesie Bydgoszczy.
Czy lepiej byłoby gdyby ministrem spraw wewnętrznych została łodzianka, kielczanka, a może torunianka? Czy Bydgoszcz zyskałaby bardziej, gdyby fotel marszałka sejmu przypadł warszawiakowi, krakowiakowi, a może toruniakowi? Wtedy dzielni bydgoscy internauci pewnie by siedli do swoich klawiatur i pisali: „Bydgoszcz się nie liczy!”. „Znów pominęli nas przy rozdaniu stanowisk!”.
Opanujmy emocje. Dajmy szansę Teresie Piotrowskiej, choćby przez sto dni. Internetowi pałkarze, poczekajcie z wyjściem do nierównej walki chociaż do czasu podjęcia przez panią minister pierwszych decyzji kadrowych i merytorycznych, niech przedstawi plan działania, dobrze rozgości w swoim gabinecie. Dbania o interes Bydgoszczy od was nie wymagam, bo wy specyficznie go pojmujecie. Żyjecie w świecie własnych frustracji, los tak sprawił, że możecie je wylewać bezkarnie w internecie, każda okazja jest dobra, a rzeczywisty sukces kogoś z bliskiego otoczenia – wręcz wyśmienita. Trudno się więc dziwić, że po ostatnich nominacjach przystąpiliście do dzieła z taką gorliwością.
Pani minister Piotrowskiej i marszałkowi Sikorskiemu życzę, żeby robili swoje i nigdy nie zapominali skąd się wywodzą.
Psy będą szczekać, szczególnie te uwiązane na internetowych łańcuchach a karawana niech jedzie dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!