Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miał być materiał, więc był. A, że naciągany, to nieistotne

red
W zeszłym tygodniu na pierwszej stronie dziennik „Fakt” doniósł: „Minister od policji ma w nosie przepisy”. Do tego fotka - jak to pani minister Teresa Piotrowska jeździ pod prąd ulicami Bydgoszczy.

Prawda jest taka, że, po pierwsze, to nie minister Piotrowska prowadziła auto, lecz jej mąż. Po drugie, Piotrowscy padli ofiarą złego oznakowania. W niedzielę przyjechali na obiad na Stary Rynek do „Katarynki”.

Wjechali zgodnie z przepisami w ul. Jezuicką i zaparkowali na tyłach Urzędu Miasta. Po obiedzie wrócili do auta i usiłowali wyjechać z Jezuickiej w Farną i dalej na Stary Rynek.

Okazało się, że są roboty i Farna jest zamknięta, a więc jedynym sposobem, żeby się wydostać ze ślepej uliczki było zawrócenie i cofnięcie się do ul. Długiej. Tutaj dzielny fotograf „Faktu” zrobił fotkę.

Pewnie bardziej czekał na to, aż Piotrowscy przyjadą na obiad ministerialną limuzyną z obstawą BOR. Rozczarowanie musiało być wielkie, bo po Bydgoszczy jak zawsze państwo Piotrowscy jeżdżą małym autkiem rodzinnym. I tak źle, i tak niedobrze.

Kto będzie w Polsce wiedział, że to roboty drogowe na starówce są winne i ludzie odpowiedzialni za oznakowanie, a nie minister od policji. No, nie będzie lekko naszej posłance, paparazzi będą ją tropić na każdym kroku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!