Można polecieć w świat

Jak te fakty czytać? Czyżby nasze miasto stało się na tyle atrakcyjne dla niemieckiego pasażera, że postanowił tu masowo zaglądać? Nie oszukujmy się: nic z tych rzeczy. Być może kiedyś w historii taki moment nastąpi, jeszcze nie teraz.
Lotnisko we Frankfurcie jest oknem na świat. Statystyki mówią same za siebie. To największy port lotniczy w Niemczech, w zależności od metodologii badania - drugi lub trzeci co do wielkości w Europie. Ma też jeszcze jedną zaletę, bez wątpienia najważniejszą - obsługuje największą ilość linii lotniczych ze wszystkich kontynentów. Można stamtąd dolecieć na ponad 170 innych lotnisk. Nawet najbardziej wybredny turysta znajdzie coś dla siebie.
Kiedy pojawił się pomysł, by latać z Bydgoszczy do Frankfurtu, oczywiście odezwali się malkontenci. Ich żałosna mantra składała się z trzech punktów. Po pierwsze - nikt nie będzie tymi samolotami latać, bo Lufthansa jest za droga. Po drogie - nikt nie będzie nimi latał, bo co bydgoszczan interesuje Frankfurt? Po trzecie nikt nie będzie nimi latał, bo co frankfurtczyka obchodzi Bydgoszcz? Otóż warto malkontentów poinformować, że narodowy niemiecki przewoźnik zamierza zwiększyć ilość połączeń do naszego portu. Wasze proroctwa w niczym się nie potwierdziły.
Coraz więcej bydgoszczan lubi lecieć w świat i to do bardzo egzotycznych zakątków. Dla nich połączenie z Frankfurtem jest wymarzonym prezentem i masowo z niego korzystają. W przeciwieństwie do zupełnie nietrafionych lotów do Warszawy, z których korzystali głównie posłowie (za bilety płaciła Kancelaria Sejmu) i niewielka część biznesu. Loty do Frankfurtu, jakkolwiek to nie brzmi, to oferta dla dużo szerszej grupy turystów. Również tych, którzy umieją w internecie wyszukać całkiem niedrogie połączenia nie tylko do europejskich miast. Wcale nie najzamożniejszej części społeczeństwa.